Wyprawa w Gorce

skyhook A teraz nudny wstęp. Bo musze się przedstawić. Mam na imię Szymon i współpracuję z portalem Toposfera.pl. Z administratorami strony www.frihet.pl poznaliśmy się przypadkiem w czasie akcji zbierania pieniędzy na leczenie Sebastiana Nikla . Jako, że nasze strony są o podobnej tematyce a z obydwu stron była chęć wymiany opisami i relacjami z wypraw i oto jestem 🙂 . To tyle wytłumaczenia, a teraz „And Justice for All”!
Czyli zimowa wyprawa na Kudłoń w Gorcach.


17.12.2010
Trasa: Lubomierz kościół – Polana Jastrzębie – Kudłoń – Gorc Troszacki – Dolina Rosochy
Czas przejścia: 5h 00 min
Dystans: 12.5 km

żółty szlak

„Gorce
góry spragnione
turysty dotyku
urok zaklęty
w dostojnym buków milczeniu
tysiące uśmiechów
pozostawionych na szlaku
coraz to inna zieleń
goszcząca w każdym spojrzeniu …”

Ruszam z parkingu spod kościoła szlakiem czarnym. Jest chłodny poranek a ja już na starcie mam spóźnienia godzinę przez klekotka (nazwa umowna mojego pojazdu z silnikiem diesla). Nic to, warunki będą piękne, zanosi się na słoneczny dzień i na początku już samym dowiaduję się, że moje kłopoty z autem oraz doznania estetyczne związane z wyglądem zewnętrznym kościoła będą nagrodzone bo na starej drewnianej chałupie widnieje napis „And Justice for All” [ foto ].
Kto w tej wiosce zabitej dechami w górach słucha Metaliki ? Chyba raczej słuchają disco a ekstrema Dody (znając miejscowych). Musieli być to przyjezdni i należy oddać im sprawiedliwość (And Justice for All). Trafili w 10 z tym napisem na starej rozwalającej się chałupie. Bo już piękne Gorce oddają mi z nawiązką za poranne kłopoty z klekotkiem i jest sprawiedliwie.
Szlak czarny na Kudłoń prowadzi na początku asfaltową drogą by po około 500m się skończyła i szlak zaczął prowadzić zwykła polną drogą. W tym momencie mogę już ubrać rakiety śnieżne [ foto ]. Mijam ostatnie zabudowania, przekraczam koryto potoku które, kiedyś zdemolowała powódź. Schodzę z szerokiej polnej drogi by wejść na wąską ścieżkę biegnącą miedzami lub małymi polnymi dróżkami. Od czasu do czasu pojawia się ładny szałas pasterski (taki prawdziwy a nie to co widać w okolicach Zakopanego) [ foto ]. Wreszcie wchodzi się w las ładnym leśnym duktem. Od czasu do czasu z jego lewej strony pojawiają się wąskie ścieżki. Są to warianty, można powiedzieć starodroża tej drogi. Warto z nich skorzystać zima by jeszcze głębiej wkopać się w śnieg a latem by jeszcze bardziej zbliżyć się do dzikiej przyrody.
Po około 1h od wejścia na szlak dochodzimy do ładnej polany [ foto ]. Jest ona dzika i nie uprawiana ani nie wypasana. Jest to polana Jastrzębie (ładne widoki na Beskid Wyspowy oraz Babią Górę w pogodne dni) [ foto ]. Pod koniec polany wchodzimy na teren Gorczańskiego Parku Narodowego. Po wyjściu z polany szlak zaczyna prowadzić stromą ścieżką i coraz bardziej dzikim lasem. wchodzimy na teren Rezerwatu „Kudłoń” Ścieżka zaczyna miejscami przypominać swoją stromością Akademicką Perć na Babiej Górze. W tym fragmencie szlaku można w lesie wokół szlaku podziwiać sporo ostańców skalnych zbudowanych z piaskowca w tym najwybitniejszy z nich Kudłoński Baca [ foto ]. Wolno stojący i niedostępny ze wszystkich stron dla zwykłego turysty. Tylko ktoś obeznany z wspinaczką może dostać się na jego szczyt. Ja osobiście zrezygnowałem ze zdobywania go bo byłem sam a upadek grozi poważnymi konsekwencjami (wysokość do 12m oraz gęsty las wokoło).
Oprócz tej skały jest wiele mniej wybitnych formacji ale tez maja swój potencjał wspinaczkowy (boulderowy). Szlak znowu wiedzie łagodną leśną ścieżką i przechodzi przez małą i dziką polankę [ foto ].
Od tego momentu zaczyna się prawdziwy las górnoreglowy a na sam szczyt Kudłonia zostaje nam około 100m różnicy wysokości. Sam wierzchołek 1276m.n.p.m jest zalesiony i zwieńczony niewielkim metalowym krzyżem [ foto ]. Jakieś 2 minuty zejścia za nim dochodzimy do szlaku zielonego i żółtego. Skręcamy w lewo i po jakiś 10 minutach marszu szeroką ścieżką znajdujemy się na dużej Polanie Gorc Troszacki (2,5h od wejścia na szlak czarny). Jest to znakomite miejsce na odpoczynek. Roztaczają się tu piękne panoramy między innymi na Tatry, Gorce, Beskid Wyspowy, Beskid Sądecki [ foto ]. Tutaj też szlak zielony odchodzi w prawo do doliny Kamienicy. Idziemy dalej szlakiem żółtym przez piękny las i polany. Warto też zejść ciut ze szlaku by podziwiać spory ostaniec skalny nie opodal polana Adamówka. Schodzę jakieś 10 minut i znowu następna polana [ foto ]. Na jej skraju drogowskaz GPN. Od tego miejsca mamy 3 możliwości. Kontynuować zejście szlakiem do wsi Rzeki lub wybrać drugie nie znakowane warianty i zejść do miejsca gdzie zacząłem wędrówkę. Ja wybieram wariant którym schodzę bez szlaku do Lubomierza. Wybieram go z tego powodu, że w tych lasach gdzie przebiega ścieżka podobno można znaleźć jeszcze resztki kamiennych bunkrów Ognia zwanego tez Kurasiem (mam ochotę na odrobinę historii). Nie znajduję tych bunkrów za to są bardzo ładne skałki w lesie porośnięte mchem i trawami. Ścieżka się gubi i już bez ścieżki i ze sporymi trudnościami jak na rakiety schodzę do doliny potoku Rosocha. Idąc wzdłuż niego dochodzę do szlaku czarnego, którym podchodziłem na Kudłoń.
Poprzez pola dochodzę do drogi asfaltowej pokrytej warstwą ubitego śniegu. Zdejmuję rakiety. Po drodze mijam chałupę i jest sprawiedliwość dla wszystkich a zwłaszcza dla mnie 🙂 [ foto ]. Pomimo auta, które nie chciało odpalić, pomimo oszpeconego kościoła była udana wycieczka, przecieranie szlaku w rakietach, piękna pogoda, piękne widoki i mam nadzieję zdjęcia, które też spodobają się innym.
Klekocik odpala bez problemu i wracam spokojnie do miejsca zamieszkania w jednej z wiosek w kotlinie orawsko-nowotarskiej.

skyhook


January 1, 2011 · Opublikowany w Wyprawy po Polsce

Odpowiedz

Musisz być zalogowany aby pozostawić komentarz.

Loading Facebook Comments ...