Wyprawa w Masyw Śnieżnika

Śnieżnik 1425 m n.p.m.

Śnieżnik 1425 m n.p.m.

To był krótki 2 dniowy wypad ale pozwolił oderwać się od rzeczywistości. Długie maszerowanie, a czasem tylko spacerowanie wśród (w porównaniu z miastowymi) ogromnych drzew zamglonego lasu Sherwood. Ostre powietrze i mocna zieleń nawet o tej zgniłej porze roku. Przyspieszony puls po bardziej stromym podejściu. Śnieg na szczycie i wspaniały widok na Pepicką dolinę [ foto ]. Po to tam pojechaliśmy i dostaliśmy czegośmy chcieli.


04.12.2009
Trasa: Poznań – Międzygórze
Czas przejazdu: 5h
Dystans: 306 km

Nasz Kubica odpalił bolid swojej siostry koło 17 w Poznaniu i po pięciu godzinach byliśmy na miejscu. Po samych bagażach można było poznać, że to grupa wytrawnych znawców gór. Małe torby jedynie najpotrzebniejszych rzeczy. To nic, że Michał zapomniał kurtki a Anna wzięła tylko trampki z zamszu, które po pierwszym dniu powiedziały NIE, wzięły i się złośliwie rozkleiły. W podróży mało żeśmy nie zginęli, po tym jak Asia nazwała kierowcę cielokiem. Tak poniżony Kubica poszedł na czołówkę, ale chęć życia zwyciężyła… Drugie zagrożenie życia przyszło zaraz potem. Gdy beztrosko poszliśmy do lasu zrobić miejsce na następne piwo, w ciemności coś chyłkiem zbliżało się do nas. To był Jason! * Nie zaatakował nas ale od tego czasu podążał za nami i w lasach Sherwood też nas obserwował. Do teraz zastanawiam się dlaczego nas oszczędził, przecież Krzysztof często nęcił go schylając się ostentacyjnie… Odważny ten Krzysiu.

Dojechaliśmy na miejsce i tu Mikołaj przeżył kolejny szok. Tylko 2 gwiazdki? Miasto wymarłe, dyskotek brak, plaż brak, nie było nawet aquaparku, żadnych atrakcji! A miało być tak pięknie…
Międzygórze przywitało nas drobnym deszczem i pożegnało lekkim deszczykiem, ale podczas wyjść w góry kapało tylko z drzew. Większość czasu szliśmy w „białej dupie”. Duże wrażenie robił moment wychodzenia z chmur, gdy wszystko wokół stawało się tak ostre jakby człowiek założył zbyt mocne okulary.

05.12.2009
Trasa: Międzygórze – Hala Pod Śnieżnikiem – Śnieżnik – Przeł. Śnieżnicka – Międzygórze
Czas przejścia: 7h 29 min
Dystans: 25 km

Zobacz trasę Pobierz trasę

W pierwszą noc ujawnił się Morderca Spokojnego Snu. Aby mieć jakiekolwiek szanse dotrzymać kroku Krystianowi i Mariolce w górach, prawdopodobnie Mirosław chrapał zmieniając częstotliwości i typ odgłosów tak aby trzymać wszystkich w półśnie przez całą noc. Udało się. Podczas wchodzenia na Śniegowiec Kacper ledwo nadążał za wszystkimi i co chwila żeby odpocząć przystawał pod pretekstem zrobienia zdjęcia [ foto ]. A szliśmy w chmurze…

Trzeba mu jedynie przyznać, że doprowadził nas na ten szczyt bezbłędnie, znał trasę jak własną kieszeń. Zastanawiało mnie tylko dlaczego w drodze na górę większość drzew była pomalowana w paski biało czerwone… A jak schodziliśmy to szliśmy przez las biało niebieski… Komu się chciało w to bawić. Niebo na chwilę rozchmurzyło się przy samym schronisku. I było pięknie przez chwilę [ foto ].

Pierwszego dnia zaszliśmy naprawdę daleko. Nie znam się za bardzo na geografii, ale trochę byłem zaskoczony gdy okazało się że doszliśmy do 63 stanu Ameryki [ foto ]. Rzeczywiście kryzys dotknął tych amerykanów. Najwięcej było tam nagich emigrantów z Czech śpiących w wojskowych śpiworach na śniegu koło kupy gruzu na szczycie. Ta kupa została ułożona około 1899 roku. Że też im się chciało.

Po powrocie ponieważ jesteśmy wrogiem telewizji obejrzeliśmy tylko „mam talent, pół serialu o czarnych i film amerykański. Potem plazmę wyłączyliśmy i Angelika przeprowadziła zajęcia z jogi czy czegoś tam [ foto ].

06.12.2009
Trasa: Międzygórze – Przeł. Pod Jaworową Kopą – Czarna Góra – Przeł. Puchaczówka – Droga Albrechta – Międzygórze
Czas przejścia: 4h 45 min
Dystans: 16 km

Zobacz trasę Pobierz trasę

Drugiego dnia nasza grupa była już zdziesiątkowana, wieczorny aerobik dał się we znaki, morale upadło… Na Czarną Górę wyruszył jedynie Kubica z Mariolką oraz Krzysztof z Kacprem. (a za nimi Jason…)
Asia, Ania i Mikołaj i Mirosław wybrali sex.
Podobno było chłodniej, wiał mocniejszy wiatr, a na górze wszystko było w lodowych kryształkach [ foto ]. Nie wiem, nie byłem, wybrałem sex.

Wracaliśmy w niedzielę popołudniu. Załapaliśmy się na nieplanowaną atrakcję. Uczestniczyliśmy w „Corocznym Zlocie Niedzielnych Kierowców”. Mieliśmy takie szczęście że akurat jechali z Wrocławia do Poznania. Zabawa polega na tym, że kierowcy tworzą długi sznur samochodów jadących dosyć wolno, chyba za kosiarką. Z przeciwnej strony chłopaki załapali się za traktorem. Rajd trwał do późnych godzin nocnych. My po jakimś czasie odbiliśmy i ominęliśmy luzaków inną trasą. Było dużo śmiechu i zabawy. Wspólne śpiewanie kolęd amerykańskich z polskiego radia ( w tym miejscu chcielibyśmy podziękować Mariah Carrey za stworzenie tak znakomitego przeboju: All I want for Christmas it’s you).

Mikołaj i Mirosław

* Jason Voorhees [ foto ]


December 8, 2009 · Opublikowany w Wyprawy po Polsce

Jeden komentarz to “Wyprawa w Masyw Śnieżnika”

  1. Mariolka Mariolka on December 11th, 2009 09:34:58

    To prawda na wyjeździe były spore jaja. Pomimo mgły, która zasłaniała nam widoki i tak było wesoło. Aerobik w wykonaniu naszych chłopców był rzeczywiście pokazowy 🙂 Jednak najgorsza był ta piła mechaniczna chodząca cała noc, która nie pozwalała się wyspać po trudach wędrówki 🙂 Śmiechu było co nie miara, a co po niektórym ujawniły się głęboko skrywane talenty…

Odpowiedz

Musisz być zalogowany aby pozostawić komentarz.

Loading Facebook Comments ...